PLL 4x13-Podsumowanie!

Przyszedł czas,aby napisać tego posta!Myślę,że większość z Was widziała już oba odcinki jednak zdecydowałem,że wygodniej mi będzie podsumować produkcje w osobnych notkach:

Zacznijmy od "Pretty Little Liars":

Odcinka opisywać nie będę bo nie widzę w tym żadnego sensu :)

Co podobało mi się najbardziej?

1.Hanna ginie i jest zdana sama na siebie.Zaraz potem każda z dziewczyn jest osobno.

Spodobał mi się ten patent !

2.Caleb poznaje Mirande w autobusie...scena z dziwnym staruszkiem była świetna.

3.Motyw bliźniaczek tak jakby został tymczasowo wymazany.

Hanna będąc w nawiedzonym miasteczku zaczyna wierzyć,że dwie dziewczynki chodzące w czerwonych płaszczach mają coś wspólnego z historią opowiedzianą przez Alison.

Cieszę się,że scenarzyści dali nam lekko do zrozumienia,że bliźniaczek najprawdopodobniej nie będzie,a dwie dziewczynki okazały się Matką z Córką!

4.Było strasznie dużo momentów grozy!Moje ulubione?

*Hanna zamknięta w budce telefonicznej.

*Aria i Emily próbują wyskoczyć przez okno gdy szyba nagle spada.

*Walka Spencer z 'A'!

*Znalezienie tajemniczego przejścia w 'grobowcu'?

5.Największym szokiem dla nas wszystkich była scena ostania!

Miałem ciarki,łzy w oczach...wszystko!

ALISON ŻYJE!

(jest Red Coat)

Scena nagrana była świetnie!

"Tęskniłyście dziewczyny"?

Czas na minusy odcinka:

1.Odcinek był nagrany w taki sposób,że wydawał mi sie strasznie krótki.

Możliwe,że to wina Ravenswood,który oglądałem zaraz po PLL,ale cały odcinek Halloween'owy wydawał mi sie wstępem do Ravenswood.

Odcinek w większości skupił się na Nawiedzonym Domu i tak na prawdę zdawało się,że nic się nie dzieje.

2.Zniknięcie Hanny mnie rozbawiło!Jakim cudem?Przecież trzymała Arię za rękę...

3.Mieliśmy się dowiedzieć paru rzeczy,a dowiedzieliśmy się praktycznie tego o czym wszyscy wiedzieliśmy od samego początku...Alison żyje(bardzo zaskoczyła mnie ta scena,ale tak na prawdę zaskoczyło mnie tylko to).

Podsumowanie:

Odcinek dobry,jednak ze wszystkich Halloween najsłabszy!